Jest to obszar długości zaledwie kilku metrów i szerokości 1,5 metra, ale jest! Rośnie tam wszystko co najpotrzebniejsze, co najbardziej lubie no i oczywiście pietruszka. Zostawiam ją na zimę i dopóki nie ma mrozów mam cały czas świeżą do obiadu.
W tym roku wsadziłam po raz pierwszy ziemniaki. Aż pięć. Dlaczego? Otóż od lat nie jadłam prawdziwych młodych ziemniaków posypanych koprekiem, takich których się nie obiera, tylko skrobie bo mają jeszcze delikatną skórkę. U nas takich nie ma! Już teraz sprzedają tylko młode ziemniaki sprowadzane z Północnej Afryki, które są zupełnie bez smaku.
Jeśli już o smakach mowa…. Wiecie jak smakuje truskawka zerwana prosto z krzaka, jeszcze ciepła od słońca? Zrozumiecie więc, dlaczego posadziłam kilka krzaczków. A jak one pachną gdy sie je przyniesie do domu! Nasze pierwsze tegoroczne. Były trzy. Dzisiaj zjedzone.
Mam też krzak agrestu, czerwoną i czarną porzeczkę i aż trzy krzaki malin. Owoce te nie mają szans na żadne przetwory. Lądują prosto w moim żołądku.
Mięta. Dodaję świeże liście do herbat, wody mineralnej. Robię sobie kąpiele w wywarze itp.
7 komentarzy:
Super ten ogródek warzywny. Własne ziemniaczki i truskawki super sprawa. Trochę trzeba przy tym pochodzić, ale warto. Dla samego smaku i własnej satysfakcji :D
Pozdrawiam serdecznie
Oj tak.... na jakiś czas pochłonęły nas ogrody pełne iglaków, przystrzyżonych trawników, gdzie nawet kwitnącego kwiatka nie ujrzysz.....a warzywa ze straganu.
A kiedyś inaczej bywało. Sama pamiętam jak moja mama siała, sadziła, pieliła, a dzięki temu w domu było wszystko. Rzodkiewkę wyrywałam z ogródka, obmywałam w beczce (dębowej) co stała koło studni i chrupałam wprost... o truskawkach nie mówię.... te się jadło nawet bez mycia... Kapusta, buraczki, ziemniaki...
Z owoców pamiętam jeszcze białą porzeczkę, dziś już chyba nie do kupienia, była i owszem czerwona i czarna. I morele wielkości brzoskwiń i gruszki klapsy, i jabłka antonówki..... a ten zapach krzaków pomidorów... i jeszcze słoneczniki, i jeszcze mnóóóóóstwo innych roślin, krzewów i drzew... ech...
Piękny jest Twój warzywnik, nasuwa mi piękne wspomnienia z dzieciństwa i budzi tęsknotę za własnym.
Pozdrawiam serdecznie
Zielicha- wbrew pozorom nie jest to takie pracochlonne.
alizee- swietnie to ujelas. Wlasnie o takie wspomnienia mi chodzilo. Zapach pomidorow! Uwielbiam. Wlasnie wsrod krzakow pomidorow podjelam decyzje o kirunku studiow ;-)).
Oprócz tego całego bogactwa , które Alize wymieniła pamietam jeszcze agrest i wiśnię , która miała owoce czarne , ogromne i słodsze od czereśni ...Ach .. Pozdrawiam cieplutko
kiedy czytam Twojego ogródkowego posta mam wrażenie jakbym czytała własne pragnienia i marzenia o ogródku..... Od pewnego czasu postanowiłam że choć narazie o budowie domu możemy zapomnieć to przecież nic nie stoi na przeszkodzie żeby zakładać ogród, warzywno, owocowo rekreacyjny . Zawsze chciałam taki mieć, ogród w którym będzie wszystko, swoje, ekologiczne itp. ale jestem dopiero na etapie grodzenia działki i użyźniania gleby więc w tym roku na truskawki z krzaczka nie ma szans, dlatego bardo ale to bardzo zazdroszczę i dziwię się sąsiadom....:)
somka-wiec mnie rozumiesz. Dla mnie to cos szczegolnego zerwac wyhodowane przez siebie warzywa, wrzucic do garnka i zjesc. :-)).
Truskawki owocuja juz na drugi rok :-)) wiec za rok mozesz juz pierwsze zbierac. Zycze powodzenia w zakladaniu ogrodu
Nettika- ach , swoje wisnie... marzenie...
Prześlij komentarz