niedziela, 27 listopada 2011

Pierwsza niedziela adwentowa.

Dom posprzątany i udekorowany, czas zapalić pierwszą świeczkę do śniadania.


W tym roku mój wieniec adwentowy wygląda trochę inaczej. Wstawiłam po prostu cztery świeczki do dzbanuszków. S. na jego widok:
- "To jest nasz wieniec???????!!!!"
Ja na to - "Przecież widzisz, że tacka jest okrągła".
 S. chcial jeszcze coś odpowiedzieć, ale dyplomatycznie stwierdził, że lepiej będzie jak zamilknie...



To nie pierwsza zmiana. W tym roku nasz adwentowy kalendarz pozostanie pusty!!! Postanowiliśmy to oboje. Za dużo jest wszędzie łakoci. Kalendarz stoi wiec tylko do dekoracji, zrobiłam go kilka lat temu.


Tegorocznym nowym nabytkiem  jest świąteczny  talerz mojej ulubionej firmy Villeroy & Boch. Na razie pełni funkcję dekoracyjną, ale w miarę potrzeby będę na nim podawać ciasto.



Dzisiaj jest u nas bardzo stormowo, więc od rana buzuje ogień w kominku.


Życzę Wam spokojnej i miłej niedzieli.

                         Violcio11



czwartek, 20 października 2011

Prezent ślubny.

Dzisiaj chciałabym się Wam pochwalić prezentem, który dostałam od... siebie samej.


Kiedyś, czytając bloga Alizee zobaczyłam te piękne serwetki z czarnego lnu. Tak bardzo mi się podobały, że poprosiłam Alizee o zrobienie. Okazja był podwójna, ponieważ zbliżał się ślub i potrzebne mi były nowe inicjały.  Alizee zgodziła się. Zaprojektowała nawet litery, a efekt jest taki :





Serwetek jest 12 i do tego mala serweta na stół. Wszystko z moimi inicjałami :-).
Nie zwracajcie proszę uwagi na stół.  Ja do tej pory nie mam stołu, nie mogę znaleźć odpowiedniego! Używamy ogrodowego.
Poniżej czekam z obiadem na rodziców.






Komplet uzupełniają dwie poduszki.




Alizee, jeszcze raz Ci dziękuję :-)).

                                      Pozdrawiam Was serdecznie

                                                  Violcio

sobota, 15 października 2011

Zbiory.

Dzisiaj mieliśmy prawdziwą "akcję żniwną". Zebraliśmy jabłka z naszej jabłonki staruszki.
Mimo, że drzewo ma chory pień nadal nieźle owocuje.




Owoce są cierpkie, ale doskonale nadają sie na przetwory. Ponieważ S. uwielbia kompoty robię ich najwięcej. Dzisiaj mieliśmy prawdziwy "team work". Mama S obierała jabłka, ja je gotowałam, nalewałam do słoików, a S. je zamykał.



Zrobiliśmy 60 kompotów. Wykorzystaliśmy wszystkie słoiki jakie mieliśmy w domu.



 Zostały nam jeszcze trzy skrzynki owoców. Wywieziemy je do gospodarstwa, które wytłacza sok. Za to możemy go u nich kupić po niższej cenie. 
W tle widać naszą jabłonkę.



 
Gdy już wszysko posprzątałam,  zmęczona położyłam się na kanapie ciesząc się na zaczynający kryminał, domu wpadł uszczęśliwiony S krzycząc, że udało mu się zdobyć następne słoiki!!! Litości!!!
Ale jak tu nie robić  mu kompotów, gdy przyniesie mi takie jabłko?


                                        
                                               Pozdrawiam Was serdecznie.

                                 Violcio

niedziela, 9 października 2011

Pomocy, czyli Cookie value is null for Form Restoration !!!

Pomóżcie mi!!! Nie moge oddawac komentarzy!!! Za każdym razem
kedy chce wysłać komentarz pojawia się taka oto informacja :

Input error: Cookie value is null for FormRestoration

Nie wiem co mama z tym zrobic???!!!! Pomóżcie mi.


                        Violcio


czwartek, 6 października 2011

Przyczyna przerwy.

Jak to niejednokrotnie bywa, zapowiadałam krótką przerwę, a zrobiła się dłuższa.



Otóż przyczyną przerwy w pisaniu był nasz ślub.


Ceremonia nie odbywała się w USC, tylko w barokowym zamku.
Dlatgo też był oldtimer, dziewczynka sypiąca kwiatki i czerwony dywan :-)).



Czerwony dywan to niespodzianka rodziny.

 

Dziewczynka z kwiatkami to bratanica S. Jest w tej dziedzinie profesjonalistka, bo w zeszłym roku sypała kwiatki na trzech ślubach i sama zaproponowała, że dla nas też to zrobi.






                                                         Pozdrawiam Was serdecznie.
 
                                                             Violcio

sobota, 4 czerwca 2011

Mała przerwa.



Ostatnio bardzo rzadko piszę. Wynika to z tego, że dużo pracuję i coraz bardziej brakuje mi czasu. Poza tym, szykują się u nas pewne zmiany i dlatego wszystkie moje myśli zajęte są planowaniem i przygotowaniami. Z tego też powodu, z ciężkim sercem, zapowiadam małą przerwę w blogowaniu. Zobaczymy się, gdy wszystko się uspokoi.


            Pozdrawiam Was serdecznie.

                                    Violcio11
                      

niedziela, 24 kwietnia 2011

Wesołych Świąt



Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych pełnych wiary, nadziei i miłości oraz serdecznych spotkań w gronie rodzinnym życzy Wam

                               Violcio

wtorek, 29 marca 2011

Wagi cz.1.

Bardzo lubię wagi. Mam klika różnych. Nie używam ich do ważenia. Pełnią raczej funkcje dekoracyjne.



To jest waga z tradycją. Mam ją po babci. Fascynowała mnie już w dzieciństwie. Stoi na kuchennym parapecie.   Nie odnawiam jej.  Chcę żeby wyglądała jak zawsze.
Poniżej kilka szczegółów.



                                                           
Następna jest dość nowa, liczy sobie "dopiero" 20 lat. Od czasu do czasu ważymy na niej list.


Zbliżenie...


Tę już znacie. Pokazywałam ją już kilka razy.  W tej chwili kurki złożyły na niej jajka.


 
  Pozdrawiam Was serdecznie.
Violcio 11

niedziela, 20 marca 2011

Czy komuś się może przydać?

Mam do oddania wyszywany krzyżykami gobelin. Przypuszczam, że ma on już jakieś piętnaście lat.
Jest o wymiarach 30x40 cm.
Jeżeli ktoś chciałby go mieć, proszę o wiadomość w komentarzach.


Romantyczna Dusza zaprosiła mnie do zabawy. Mam Wam wyjaiwić siedem rzeczy, o których jeszcze nie wiecie.

Trudna srawa, oto one:

1. Jestem zodiakalnym baranem.

2. Mikrofalówka nie ma wstępu do mojej kuchni.

3. Lubię wcześnie wstawać.

4. Ciekawi mnie wszystko, czego nie znam.

5. Można mnie przekupić plackami ziemniaczanymi.

6. Od sześciu tygodni biegam regularnie 6 km trzy razy w tygodniu.

7. Kiedyś marzyłam o emigracji do Australii.


                                 Pozdrawiam Was serdecznie

                                  Violcio11

poniedziałek, 14 marca 2011

U stóp Matterhornu.

Wszędzie juz wiosna, a ja tu wyskakuję z zimowymi zdjęciami.  Pomyślałam sobie, że to tak na pożegnanie zimy.

Mieliśmy szczęście i przez większą część urlopu świeciło słońce. Widoki zapierały dech w piersiach.




Nie tylko widoki zapierały dech. Na takiej wysokości jest już trudno oddychać i jazda na nartach wyczerpuje.

Byliśmy w Zermatt. Urocza miejscowość, Można spotkać budynki z XVI wieku.


                                                       Żegnaj zimo!!!


                                                     Pozdrawiam Was serdecznie.
                                                               Violcio11

środa, 23 lutego 2011

Dwór, pejzaż okaleczony.

Nie tak dawno Ika przedstawiała książkę o tematyce obozowej. Ja również lubię historyczne książki, dlatego pomyślałam, że przedstawię Wam pozycję, którą ostatnio przeczytałam. Ostrzegam! Jest smutna. Jest to książka napisana przez Joanne Sypułę-Gliwa "Dwór, pejzaż okaleczony"




Już sam tytuł i oprawa wyraźnie wskazują na treść. Autorka pokazuje losy kilku dworów polskich i zamieszkujących ich rodzin.
Pozwólcie, że przytoczę samą autorkę która również zaczyna od cytatu.

" Kasacja zakonów przez króla Henryka VIII i rzucenie ich na pastwę zgubnego upływu czasu okazały się zbawienne dla angielskiego krajobrazu. Jane Austen
Notując tę ironiczną uwagę, autorka Dumy i uprzedzenia miała na myśli malowniczość rodzimego pejzażu usianego ruinami klasztorów, kościołów łączących się naturalnie z krajobrazem z wrastającymi w trawę murami oplecionymi bluszczem. (...) Ja również przeniosłam się myślami na równinne przestrzenie polskiego pejzażu, urozmaicone tu i ówdzie (...) rozpadającymi się pałacykami, dworami i dworkami. Na poły zespolone z pochłaniającą je roślinnością, gnijące i kruszące się pod ciosami klimatu, ale też ludzkich rąk, z roku na rok bliższe ostatecznej zagłady,  budząc swym opuszczeniem i całkiem świeżą, a tragiczną historią nostalgiczne refleksje. Trzy wieki dzieliły angielską pisarkę od wydanego przez enryka VIII aktu kasacyjnego, który stał się przyczyną upadku klasztorów i opactw w Anglii. Czy po tym samym czasie resztki ruin posiadłości ziemiańskich I i II Rzeczpospolitej wzbudzą już tylko romantyczną zadumę jakiejś przyszłej polskiej Jane Austen?
Czy znajdzie się ktoś, kogo będą interesowały tego rodzaju sprawy?
Dnie uchodzą coraz prędzej, a przysłośc staje się teraźniejszością i już za chwilę czasem przeszłym. Czy za trzysta lat ktoś pochyli się nad materialnmi resztkami zapomnianych epok wtej części Europy?
Czy będzie w ogóle nad czym się pochylać?"


Poniżej  okaleczony pejzaż. Rok 1919.  


 
Rok 2008. Ta sama  część domu. Ileż ma racji autorka pisząc:  "na poły zespolone z pochłaniającą je roślinnością"...
 
 
 ..."gnijące i kruszące się pod ciosami klimatu, ale też ludzkich rąk"...
 

..."z roku na rok bliższe ostatecznej zagłady"...


                                    Violcio11

niedziela, 6 lutego 2011

Plany na 2011, prezent i zwiastuny wiosny.

Czas mija mi tak szybko, że mam wrażenie, jakby przelatywał mi przez palce. Tydzien jest niewiele warty, ledwo się zacznie, a już jest piątek. Nie wiem jak zrealizować to co mam w planach. Nawet bloga piszę coraz rzadziej.
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać moje plany na ten rok. Co z nich wyniknie to nie wiem.

Najważniejsze to ława. Najbardziej działa mi na nerwy. Przykrywam ją obrusem, więc nie widać jej brzydoty. Chcę ją odnowić i pomalować, bo dopóki nie znajdę czegoś pasującego do szafy musi nam służyć.



Następna sprawa to drabina. Stoi już rok i czeka na moje "zmiłowanie".




Krytycznie też patrzę na szafkę w przedpokoju.



Szafka ma już zniszczny blat, a poza tym stoją tam same brązowe meble i jest mi ich po prostu za dużo. Chciałabym przedpokój trochę "odbrązowić".



No i jeszcze inna szafka. Pokryta jest grubą warstwą okropnej farby olejnej. Za nią zabiorę się (jeżeli w ogóle do tego dojdzie) najwcześniej latem. Wymaga najwięcej pracy.



Na koniec chciałabym się Wam pchwalić piękną broszką, którą dostałam od Moniki Jest prześliczna i niezwykle misternie wykonana. Moniko, bardzo Ci dziękuję!




U mnie w ogrodzie pojawiły się już pierwsze zwiastuny wiosny!!!





I tymi optymistycznymi zdjęciami kończę ten wpis. Jak zwykle pozdrawiam Was serdecznie.

                           Violcio11








niedziela, 23 stycznia 2011

Robótki.

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać jedną z prac mojej mamy. Tę piękną serwetę wyhaftowała kilka lat temu dla mnie. Ja tego talentu i cierpliwości niestety nie odziedziczyłam.


                                                     Szczegóły pracy.


 Pokazuję pracę mojej mamy bo jest właśnie u mnie. Udało mi się ją zatrzymać kilka dni dłużej niż planowała.
Zrobiłam dla niej mały "znajdywacz" jej hafciarskich nożyczek ( bo często ich szuka) i woreczek.



Ta dziewczynka to oczywiście moje mama.


Wspólnymi siłami zrobiłyśmy zaporę do drzwi. Ja uszyłam domek ( wzór z netu) a mama wyszyła kwiatki. Wszelkie nierówności i strzępienia są zamierzone.



                                                   Pozdrawiam Was serdecznie.
                                                   
                                                   Violcio11