czwartek, 29 kwietnia 2010

Pamiątki rodzinne.

Pamiątki rodzinne to "mój" temat. Moją pasją jest genealogia. Pisałam o tym już tutaj. Ponieważ historia rodziny bardzo mnie interesuje, zbieram wszystko, co do niej kiedyś należało. Muszę tylko uważać, żeby nie zamienić domu na muzeum ze mną jako głównym obiektem :-).
 Nie jeden raz pokazywałam już co posiadam: stolik, serwis, kufer. Pamiątkom po jednej z moich praprababek poświęciłam nawet odrębny wpis. Ponieważ nazbierałam ich trochę, będą na pewno jeszcze nie raz pojawiać się na moim blogu.

Dlatego też dzisiaj pokazuję tylko dwie rzeczy. Mam je już od dzieciństwa, oczywiście od mojej babci. Są jednymi z najstarszych pamiątek i niestety nie wiem do kogo wcześniej należały. Babcia też nie wiedziała. Przypuszczała tylko, że są  po jej babci lub prababci, czyli mają grubo ponad 100 lat. Niestety są już bardzo zniszczone.

Pierwszą rzeczą jest stary wachlarz (obok mała torebeczka zrobiona przez moją drugą babcię). Już jako mała dziewczynka uwielbiałam go oglądać.




Zrobiony jest z kości słoniowej ( wtedy jeszcze nikt nie myślał o ochronie zwierząt). Jest bardzo misternie wykonany  i niestety już prawie cały połamany ze starości. Nie wiem, czy można go jakoś zreperować.




 Materiał, to pięknie wyszywany jedwab. Kiedyś chciałam oprawić go w ramki i powiesić na ścianie, ale do tej pory tego nie zrobiłam. Poza tym nie chcę mu jeszcze bardziej zaszkodzić.




Drugą rzeczą jest pudełko. Jest tak samo stare jak wachlarz, i również mocno zniszczone. Na wieczku widać resztki romantycznej scenki z amorkami.



Zrobione jest częściowo z drewna, a częściowo z tektury. Powierznia była pokryta jedwabiem, którego nędzne resztki można jeszcze rozpoznać.



Pozostałe pamiątki rodzinne z mojego "osobistego muzeum" będę stopniowo pokazywać na blogu gdy nadejdzie na nie czas :-)).

Pozdrawiam Was serdecznie.

Violcio11

czwartek, 22 kwietnia 2010

No 1.


Dzisiaj pokazuję Wam krzesło, które zrobiłam jeszcze przed świętami.




 Inspirowałam się skandynawskim stylem i dlatego ma swój numer. Poza tym, to taki mały gag podkreślający ważność osoby, która na nim siedzi. Dlatego też podarowałam to krzesło S.



Krzywizny napisu są zamierzone :-). Malowałam go bez szablonu.



A tak wyglądało przed przeróbką. Rolę siedziska spełniała docięta deska.
 

Poniżej kilka zdjęć z ogrodu, który zaczyna "szaleć".




Piwonie już niedługo "pękną"



Kompozycja w koszu.


Pozdrawiam Was serdecznie.

Violcio11

sobota, 10 kwietnia 2010

Wielka tragedia.



Samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim wraz z żoną i delegacją na uroczystości w Katyniu, rozbił się podczas lądowania na lotnisku w Smoleńsku.






Brak słów......

piątek, 2 kwietnia 2010

Życzenia.


Życzę Wam wszystkim zdrowych i pogodnych Świąt Wiekanocnych
oraz przysłowiowego smacznego jajka.

Violcio