Nie tak dawno odkryłam u nas w mieście jakiś dziwny sklep. Ni to graciarnia, nit to co. Sprzedają w nim jacyś dziwni panowie mówiący nieokreślonym akcentem. Pchana ciekawością musiałam do niego zajrzeć. Mieli tam nawet kilka ciekawych rzeczy. W pomieszeniach wyglądających na prywatne, stała ta oto skrzynia.
"O!" pomyslałam. "Niezła, ale pewnie używają jej do czegoś bo nie byla wystawiona w sklepie" myslałam dalej.
"Czy ta skrzynia jest na sprzedaż?" zapytałam jednego z panów.
" Taaaaaa" odpowiedział.
W tym momencie poczułam jak podnosi mi sie poziom adrenaliny.
"A ile ma kosztować ?" pytam.
Pan: " Hmm... tyle i tyle".
Nagle pczułam ugięcie się kolan, adrenalina przeszła poziom uważany za maksymalny a puls mialam powyzej 130. Lamiącym się głosem wyszeptałam:
"To ja ją biorę".
" Co pani powiedziała? - dopytywał sprzedawca.
" To ja ją biorę wykrzyknełam!"
Drżącymi rękoma zapłaciłam i ustaliłam że, ze względu na wielkość odbiorę ją w weekend.
Jadąc do domu, wobrażałam sobie jak się będzie pięknie prezentować. Nagle zamarło mi serce. Nie wzięłam potwierdzenia wpłaty!! Było już za późno na powrót. Przez następne dni przeżywałam koszmary. Wyobraźnia podsuwała mi najgorsze obrazy:
- skrzynię na pewna sprzedadzą komuś innemu, a mi powiedzą że nigdy jej nie mieli, albo:
- jak przyjadę, na miejscu sklepu będzie kwiaciarnia i wszyscy będą mowić że nigdy go tam nie było itp. W ten sposób doczekałam weekendu.
Sklep byl, skrzynia tez!
Pojawił się następny problem. Jak wytłumaczyć ten zakup S.? ( Dla zrozumienia: my juz na prawdę nie mamy miejsca). Obmyśliłam plan działania i argumentację godną najlepszego sprzedawcy odkurzaczy. Miałam przygotowane odpowiedzi na wszystkie ew. pytania. Bacznie go obserwując czekałam na reakcję.
S. na widok skrzyni: " Jest duża" .... cisza .... . Ja milczę.
Odbieramy ją ze sklepu. Niesiemy bez słowa do samochodu.
S. znowu wymownie : "Jest duża".
Ja:" Mhmm" Napięcie rośnie. Oczekuję najgorszego.. I nagle pada pytanie:
" A co ty chcesz w niej trzymac? ".
Tym mnie zaskoczył! Zadnych wykrzyków typu: " kobieto!!" , tylko racjonalne pytanie.
Mi kotłują się myśli. Na to nie byłam przygotowana.
"Nno, nno wiesz, bedzie na stroje narciarskie ! Wiesz ile one zajmują miejsca w szafie?! Wykrzyknełam uradowana, że tak prędko znalazłam zastosowanie.
S. po chwili ..." Dobry pomysł".
Teraz to mnie już całkowicie zaskoczył! Takiej reakcji to ja się nie spodziewałam!! Nie uwierzyłam. Węszyłam podstęp. Nic wiecej się jednak nie wydarzyło i spokojnie dowieźliśmy skrzynię do domu.
Oryginalne logo firmy !!
Pozostawię ją w stanie oryginalnym. Pomaluję tylko okucia na czarno. Wewnątrz wyłożę materiałem.
Violcio11
9 komentarzy:
witam nową koleżankę! Dla mnie trzynastka też jest szczęśliwa:) Kuferek a właściwie kufer wspaniały!
serdecznie pozdrawiam
kufer niebywalej urody,,piekny,,niepowtarzalny jak wiekszosc starych rzeczy...z dusza...historia...wspanialy..
marze o takim..
pozdrawiam
Elisse- dziekuje
martar- ciesze sie, ze Ci sie podoba.
Witam i ja :-) kufer piękny, bardzo lubię kufry, skrzynie i walizy. Fajnie, że można jeszcze takie rzeczy kupić czasem za przysłowiowe grosze.
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego blogowania :-)
alizee- dziekuje :-)
Ale Ci się rarytas trafił !
Mężczyźni nieraz zaskakują , ,mój ma podobnego świra na punkcie takich staroci , jak ja ,więc zgodnie przyciągamy do domu różne dziwne rzeczy.
Ito :-) masz racje mezczyzni sa nieprzewidywalni....
Ależ niesamowicie piękną skrzynię wynalazłaś! NBędziecie mieć teraz njpiękniej przechowywane stroje narciarskie w Europie:)Zazdroszczę Ci sklepu z takimi wspaniałościami. A cała historia zakupu nieźle mnie ubawiła:)
Skąd ja to znam, "gdzie Ty to wstawisz?" PS. świetny zakup :)
Prześlij komentarz